Pewnie nie wiecie, że moją inspiracją w tworzeniu jest prababcia Agnieszka.
To była kobieta niezwykle elegancka i jak to się kiedyś mówiło - szykowna.
Nosiła rękawiczki przez cały rok,
latem delikatne jedwabne, ręcznie szyte lub koronkowe samodzielnie dziergane.
Sporadycznie widywałam ją bez nakrycia głowy. Bywało, że osłaniała fryzurę szalem ale najczęściej nosiła kapelusiki i fascynatory (jeszcze tej nazwy nie znałyśmy)
To dzięki niej jest we mnie miłość do sukienek, butów na słupkach i jedwabnych... pończoch do pasa :)
Zawsze miała dla mnie czerwone jabłko wypolerowane i błyszczące. Jak ona to robiła?
Siadałam przed nią i czesała mnie grzebieniem z kości z rzeźbioną rączką. Ciężko było rozplątać moje dziecięce, niesforne loczki i upleść z nich warkoczyki. Tylko ona to umiała...
Opowiadała mi o swoich czasach młodości, o miłości i szyciu...
Jest w moim sercu do dziś. Dziękuję
W mojej pracowni tworzę tradycyjne szale, ale największą radość dają mi projekty, które pojawiają się same, jak by przeniesione z tamtych, babcinych czasów...
Na zdjęciu Rudix z Lady Butterfly w takiej właśnie odsłonie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz